Czemu mam poczucie, jakbym była na tym świecie za karę?

 Wiele osób od dzieciństwa czuje się jakoś nie na miejscu. Jakby to była jakaś pomyłka, że ich tu przyprowadzono i urodzono. Mają często ciężkie dzieciństwo. Rodzina alkoholików, narkomanów, kłótnie, bójki, rozwód, brak zrozumienia, brak zainteresowania ze strony opiekunów, lub ich brak. Rówieśnicy też są jacyś tacy dziwni i inni. 

Odruchowo dziecko bierze winę na siebie i myśli, że z nim jest coś nie tak. Starsi przecież wiedzą lepiej, a ja tu głupi/głupia nie wiem. Inni są lepsi, na miejscu, a ja taki jakiś wyrzutek, czarna owca.



No to jednak jest zupełnie odwrotnie...

To właśnie TY dziwna, czarna owieczko, jesteś skarbem. Skarbem trochę nie z tej Ziemi - dlatego czujesz się obco. Jesteś pewnie tzw." starą duszą", czyli duszą, która podróżuje i wie coś więcej. Jeżeli nie pasuje Ci koncepcja reinkarnacji to pomyśl o tym jako o specjalnym darze od Ducha Świętego. 

Nie jesteś tu za karę - Ty masz tutaj specjalną misję do spełnienia!

Jest Ci ciężko w życiu bo musisz się nauczyć tych szczególnych umiejętności, które są niezbędne dla Twojej misji. Jeżeli się jej podejmiesz. Nie musisz. Możesz. Bez tych ciężkich doświadczeń się nie da. Jeżeli je przejdziesz i wyciągniesz z nich nauki, będziesz mieć wszystko czego potrzeba. Gdyby było inaczej to byś tego droga owieczko nie szukała, nie czuła, że czegoś brakuje, nie czuła, że coś jest nie tak.

Inni Cię nie rozumieją bo:

➦ albo sami są czarnymi owcami, zagubionymi, przestraszonymi i nie wiedzącymi co dalej

➦ albo są białymi poczciwymi owieczkami, którym nic do tego, nie wiedzą, nie widzą, pasą się spokojnie

➦ albo są świadomymi czarnymi owcami, które wiedzą, że musisz sama dojrzeć i zadać pytania


Na pewno już coś było w Twoim życiu takiego

Coś takiego niezwykłego. Ktoś niezwykły. Sny. Przeczucia. Niezwykłe zdarzenia. Osoby poznane przypadkiem. Zjawisko Deja-vu ale jakieś silniejsze, jakby świadome. Ktoś bliski mówiący o jakiś duchach i energiach. Taka chwila, że wiedziałaś co będzie dalej. Jakby czytanie przyszłości. 

Czułaś się wtedy jeszcze bardziej dziwnie. 

Ale czemu JA?!? Za co?! 

Jesteś "starą duszą" i sobie to sama droga Duszo wybrałaś taką możliwość. Nie dostaje się takiego daru wbrew sobie. Masz też dość sił by temu sprostać. Skoro jednak jesteś takim wyjątkowym tworem to nie możesz być "normalną" owieczką. Nie da rady. Normalna owieczka temu nie podoła. Musi poczekać na swoje wyzwania, na swój czas.

Czy jestem rzeczywiście takim samotnym wyjątkiem?

Nie :) jest nas całkiem sporo. 

Część osób nawet o tym nie wie, że ma jakieś specjalne coś w sobie. Czasami wpadają w choroby psychiczne lub uzależnienia bo sobie nie radzą ze swoją wyjątkowością. Część czarnych owieczek się dopiero budzi. Dowiadują się, że to nie jest jakaś wada. To nie kara. To DAR! 

Ci co się już znaleźli często milczą. Ciężko o tym mówić z tymi "normalnymi" osobami. Można zostać bardzo zranionym i wyśmianym. A jeżeli masz ten specjalny dar to też jesteś bardziej wrażliwy/wrażliwa. Bardziej przeżywasz. Przeważnie jesteś też tzw. empatem (o tym  też w innych postach). Nazywa się to też zależnie od funkcji np. lightworkers - czyli pracownicy światła. No weź to komuś "normalnemu" powiedz. Cześć - jestem pracownikiem światła. Duszą oświeconą in progress. Właśnie się budzę i ćwiczę prawo przyciągania.


I co teraz. Co ja mam z tym zrobić?

Niestety nie możesz tego jakoś odłożyć na bok i zapomnieć. To jest w Tobie. To jest Twoja natura. Możesz się nauczyć ignorować to coś w środku, co w kółko zadaje pytania. Możesz udawać, że nie wiesz i starać się dopasować do "normalności".  PRóbować wmówić sobie, że nie potrzebujesz niczego przecież. Będziesz się jednak męczyć. Będzie Ci czegoś brakować.

Najlepiej jest to zaakceptować i dowiedzieć się więcej o sobie. Odpowiedź na Twoje pytania jest i to jest tam gdzie właśnie siedzisz. Odpowiedź jest w Tobie w środku. Tylko Ty ją możesz poznać. Inni mogą Ci tylko nieco pomóc. Książki, posty, mnisi buddyjscy, Mistrzowie, coachowie - mogą tylko nieco pomóc. To o co Ci chodzi możesz znaleźć tylko Ty.


Dobra czyli co mam robić. Krok po kroku!

1. Najtrudniejsze i najważniejsze - zaakceptuj siebie takim jaki/jaka jesteś! Nie tłumacz się. Nie wymyślaj tragicznych wizji gnębionego biedactwa, którego nikt nigdy nie rozumiał i nie rozumie. Jesteś dziwny/dziwna i właśnie to jest piękne. Przyjmij to na klatę. W całości. Tak jak to teraz wygląda. Nie ważne co było - nie masz na to już wpływu. To co będzie, może być tylko lepsze.

2.  Zacznij słuchać siebie. Obserwować siebie. Jak trzeba to się nieco odizoluj i wycisz. Tylko słuchaj na prawdę i obserwuj uczciwie. Nie myśl. Nie oceniaj. Nie porównuj. Nie musisz nic specjalnie zmieniać w swoim życiu tylko zmień coś w sobie. Mały fragmencik. Obserwuj siebie. Głównie siebie. Swoje reakcje na otoczenie. Zadawaj sobie pytania. Szukaj odpowiedzi w sobie i w tym co podeśle Ci świat.

3. Nie próbuj przyśpieszać procesu przez intelektualną analizę czegoś przeczytanego w książce. Porady z książek działają tylko jeżeli je zastosujesz do siebie. Nie próbuj też zmieniać innych, tak by pasowali do Twojej wizji. Nic na siłę. Spróbuj znaleźć ten luz. Daj się temu rozwijać i obserwuj. To strasznie trudne jest na początku. Nie poddawaj się. Próbuj i obserwuj. I pytaj. Wszechświat Ci odpowie.


0 comments:

Prześlij komentarz