Czy to jest normalne?!?!

 W okresie pandemii COVID-19 zaczęły się pojawiać pytania o "normalność". Kiedy wrócimy do normalności? Kiedy to szaleństwo się skończy? Tak się nie da! 

EEE... no ale co to jest ta NORMALNOŚĆ? 



Jeśli zaczniesz się pytać ludzi o to , co dla niech jest "normalne" to na pewno zauważysz, że nie ma 100% definicji normalności. Każdy ma nieco inną wizję. 

Im dalej odejdziesz od swojego podwórka, tym bardziej będzie się różniła od siebie odpowiedź. To co jest "normalne" w Warszawie, nie jest "normalne" w Poznaniu. Norma w Polsce jest inna niż norma we Włoszech. Typowy, normalny Amerykanin bardzo się różni ot typowego i normalnego Japończyka. 

No ale przecież jest normalne, codzienne życie!

Dalajlama ujął to bardzo pięknie, zapytany co go najbardziej dziwi w ludzkości:

“Man! Because he sacrifices his health in order to make money. Then he sacrifices money to recuperate his health. And then he is so anxious about the future that he does not enjoy the present; the result being that he does not live in the present or the future; he lives as if he is never going to die, and then dies having never really lived.”

Tłumacząc: "Ludzie, poświęcają swoje zdrowie by zarobić pieniądze. Potem poświęcają pieniądze by odzyskać zdrowie. I potem tak się boją o swoją przyszłość, że nie cieszą się z teraźniejszości. W rezultacie nie żyją w teraźniejszości ani w przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć. I umierają nigdy tak na prawdę nie żyjąc. "

To jest nasza zachodnia "normalność". Przecież to normalne żeby sobie wypruwać flaki dla pieniędzy, nie ważne w jakiej pracy, żeby tylko mieć to wszystko co przecież trzeba mieć no i potem się choruje. No tak, to normalne że ma się raka w pewnym wieku  no i jak na to wszystko w przyszłości mieć kasę... no jak przeżyć emeryturę. Tyle zmartwień. No a potem nadchodzi ten dzień, gdzie się wszystko nagle.... ZAWIESIŁO

Niezwykła korzyść z pandemii

Pandemia i lock-down wprowadziła takie zawieszenie. Nagle "normalne" życie umarło. My na szczęście w większości żyjemy. Niektórzy chorują na nową chorobę, niektórzy umierają - to przykre. Ale dla większości ludzi zmieniły się tylko warunki bytowe i finansowe. Tam gdzie upadł biznes jest to bardzo trudne doświadczenie - to też przykre. Ale dla większości głównym problemem jest zamknięty sklep, kawałek szmatki na twarzy i zamknięty fryzjer. Tragedia z powodu kolejki. Tragedia bo nie można do klubu skoczyć. 

ALE CZY ŻYJESZ ?
Tak, tak, żyję i co....

Ale na prawdę żyjesz?!? 
czujesz, cieszysz się zdrowiem, czasem, słońcem?
tym że panuje pokój, że jest dostęp do jedzenia, że masz ciepło w domu, 
tym że mamy internet, że możemy do siebie dzwonić i robić video konferencje, 
że Twoja praca pozwala Ci na pracę zdalną, 
że w ogóle mamy szpitale i jakiś sposób na leczenie tego czegoś,  
masz czas na naukę czegoś nowego bo nie dojeżdżasz po 2h dziennie w korkach


No tak ale nie mogę teraz iść do kina, teatru, do lasu, odwiedzić babci...

A jak mogłeś/mogłaś to robiłeś to z radością ? 
Często rzeczywiście chodziłaś do tego teatru? 
No wtedy było wszystko dobrze to pewnie na nic nie narzekałeś?!
Każdą wolną chwilę spędzałaś razem z bliskimi?

Czy może raczej wszystko było źle i w kółko to samo, i te korki, no i znowu muszę jechać to załatwić, no nie mam czasu teraz na piwo i na kino, może w przyszłym miesiącu... Jak można tak żyć w ciągłym pośpiechu? To nie normalne, żeby nie mieć czasu na ... e.. czekaj...

No ale kiedy to się skończy, co dalej, trzeba przecież myśleć o przyszłości

Mnóstwo ludzi zajmuje się teoriami spiskowymi, plandemiami, to wszystko ukartowane, zabierają nam wolność itp. itd. Nie mówię, że to nie jest/jest prawdą/kłamstwem.  Tylko pytam się PO CO tracić na to czas?

Jeżeli to komuś służy, daje mu satysfakcję, zdrowie, spokój ducha, albo przynajmniej pieniądze. Ok. No jakiś sens w tym jest. Ale w większości przypadków mamy wpływ tylko na nasze najbliższe otoczenie TU i na to co możemy zrobić TERAZ. I na nic więcej.

Nawet jeśli fioletowe ufoludki przysłały nam wirusa żeby skolonizować Ziemię, a prezydenci wszyskich krajów są tylko podstawionymi ufokami w przebraniu - to i tak ja mogę tylko zadbać o moje zdrowie, mój dom, moich bliskich. Mogę się postarać jak najlepiej przystosować do nowej sytuacji. Mogę zebrać najważniejsze informacje na temat bieżących regulacji i możliwości. Mogę pomyśleć co mi będzie potrzebne gdyby coś się jeszcze zmieniło. 

A czy dany polityk kłamie czy nie... nie wiem, nie sprawdzę, nie siedzę obok, nie widzę tego co on/ona. 

Czy szczepionka jest cool czy jest zła? .. nie wiem, nie jestem naukowcem, obserwuję, czekam, podejmuję własną decyzję.

No ale ONI mówią, a TAMCI kłamią no i PISZĄ w internecie

Czekaj! Ja też coś powiem i napiszę. Będzie nowa prawda. Ufoludki. Mówię Ci. Słyszałam bo ONI tak mówili.... ale którzy ONI.. no tam w tej telewizji, no ludzie mówią, znajomy nawet widział.. Co widział? Ufoludka? .... Nie no jak kłamią... kto kłamie?... rząd! Politycy zawsze kłamią? .... Ale zawsze i wszyscy?
Zawsze!... ja wiem... bo ONI tak powiedzieli, że ZAWSZE i WSZYSCY....

Ble.. ble.. ble...

Jacy ONI... 
Jacy WSZYSCY....
Jakie ZAWSZE...

Słowa mają moc i konkretne znaczenie. Słuchasz ich i dajesz im rosnąć. Każdy może sobie powiedzieć coś. To coś może urosnąć do wielkiej skali jeżeli inny to powtórzy, lub przeminąć bez echa. 

Czasem jest tak, czasem jest inaczej. I przeważnie nie ma tak żeby WSZYSCY robili to samo, myśleli to samo i mówili to samo... wszystkich nie znasz, wszystkiego nie widzisz, wszystkiego nie wiesz. To po co się tym zajmować?

Pomyśl co TY możesz TU i TERAZ zrobić dla siebie, dla kogoś kto żyje tuż obok, dla Twojego otoczenia.

Jak na coś nie masz wpływu to nie masz. Daj temu istnieć. Zajmij się sobą.

0 comments:

Prześlij komentarz