Dlaczego mam poczucie, że jestem tu tylko tymczasowo i że to życie jest jakoś nie dla mnie?

 


Czy masz czasem wrażenie, że jesteś tylko jak odcisk stopy na piasku? Jest pięknie. Szumią fale. Ale zaraz znikniesz. Nie należysz tu. To życie jest jakieś nie Twoje. Jesteś jak czyjś ślad pozostawiony przypadkiem, zapomniany, niezauważany. Fale też na Ciebie nie zwrócą uwagi, gdy Cię rozmyją. Po prostu pewnego dnia się rozpłyniesz bez śladu.

Wiesz co? Prawdopodobnie dokładnie tak jest jak czujesz.

Tak. Rozpłyniesz się pewnego dnia - to się nazywa śmierć. Koniec naszego Ziemskiego bytu. Znikniesz. Wszyscy znikniemy.

Tak. Fale sobie z Ciebie nic nie robią. Przyroda jest, była i będzie. Energia jest, była i będzie. Ludzie będą się rodzić i umierać. Chorować i zdrowieć. Będą mniej lub bardziej szczęśliwi. Otoczenie na Ciebie nie zwraca uwagi. Sorry.

Tak. Skoro tak czujesz - to życie jest nie Twoje. Nie żyjesz tego życia. Ono sobie płynie a Ty się przyglądasz. Będzie tak płynąć aż rozmyją je fale. Wtedy nagle go nie będzie. Będzie za późno. Zniknie. 

Z tych 3 pozycji tylko na jedną masz wpływ. 

Jedyne co możesz zrobić to zacząć na prawdę żyć. Możesz wziąć swoje życie i zacząć go na maxa doświadczać. Tylko to jest w Twojej mocy. Tylko TU i TERAZ możesz coś zdziałać.

Wczoraj już było. Z wczoraj nic już nie zrobisz. 

Tam Ciebie nie ma, jesteś TU.

Jutro - no cóż. Może przyjdzie większa fala i jutra już nie będzie.

Nie no nie wkręcaj mnie tu. Żyję przecież moje życie, obowiązki wypełniam, pracuję, co jeszcze mam robić?

Tak. Wypełniasz obowiązki i robisz wszystko zgodnie z planem. Starasz się być dobrym człowiekiem. Przejmujesz się tymi sprawami co wypada się przejmować. Dbasz o rodzinę. Wszystko przecież robisz. No to w czym problem?

Ale to Ty czujesz, że życie jest jakieś takie nie Twoje.

A jakie miałoby być to Twoje życie?

Wiesz?

Ja długo nie wiedziałam jak ma wyglądać moje życie i nie wiedziałam kim jestem i po co jestem. Męczyłam się latami. Wszystko było jakieś nie moje. Ja jakaś dziwna i nie pasująca. 

Może jestem "starą duszą"? To część zagubienia tłumaczy. Przyszłam z jakimś dziwnym bagażem, którego nie rozumiem. 

Może jestem "Empatem" - objawy na to wskazują. Oki. No i co dalej?

Może jestem "Wysłannikiem Światła" Lightworker - brzmi patetycznie. Sama rola fajna. No i dalej co.

Samo wyszukiwanie możliwych połączeń nic mi nie dało. Troszkę zrozumienia. Troszkę pocieszenia. Życie jednak dalej nie było moje i nawet nie przeszkadzała mi wizja fali która mnie zmyje z powierzchni Ziemi. 

Powoli zaczęłam szukać w sobie tego sensu, poznawać siebie, rozumieć jaką mogę mieć rolę, co mogę zdziałać. Poznawanie i poszukiwanie sensu zaczęło nadawć inny rytm każdej minucie. Nawet mgliste pojęcie na temat mojego powołania dało mi poczucie wżycia się w moją egzystencję. Poczucie wzięcia odpowiedzialności za każdą chwile MOJEGO istnienia.

Zaczęłam doceniać to wszystko czego doświadczam. Zaczęłam z tego na maksa korzystać. Podróżować. Uczyć się. Ruszać się. Smakować jedzenia i picia. Zauważać niezwykłe drobiazgi w codzienności. Piękno światła na wodzie. Piękno futra na kocie. Zaczęłam czerpać z kontaktów z ludźmi i z przyrodą. Zaczęłam eksperymentować, ryzykować, próbować. 

I wiesz co?

To wspaniałe i cudowne życie mnie codziennie zaskakuje i zachwyca i wzbogaca.

I nawet fale mnie zauważyły.

I przechodzący ludzie też.

I nawet tym ludziom dodałam jakiejś inspiracji.

I nawet komuś na prawdę pomogłam i moje życie nabrało głębszego sensu.

I cała Ziemia zaczęła być częścią mnie, a ja częścią tej Ziemi i tego Wszechświata.



0 comments:

Prześlij komentarz